dla mnie te słowa mają w sobie dużo smutku. są dla mnie metaforą niezmienności, trwania wciąż tego samego i dobitnego przestoju. może dlatego, że ja nie potrafię spokoju i stagnacji kojarzyć ze szczęściem. takie subiektywne odczucie, słowa jak zawsze piękne.
trwanie to nie to samo co powtarzalność...przestój jest pozorny...zauważ w innej pracy piszę...
bez płaczu powoli-stara brzoza traci swoją biel
czyli niezmienność,stałość,czasem jest dostrzegalna,a tym bardziej,w sytuacji,gdy owce skubiąc trawę,nagle przestają to robić...następuje wiec rozbieżność,między tym co stałe,a tym,co być może to status quo przełamuje...
to są doskonałe słowa na dzisiaj...
OdpowiedzUsuń...nie każdy dzień to nowe słowo...
Usuń...stare drzewo przed domem to prawdziwa ostoja...
OdpowiedzUsuń...i świerk,który rośnie w ogrodzie babci,przyniesiony z lasu jako malutka sadzonka...teraz zrobił się z niego prawdziwy młodzieniec... :-)
Usuńkażdego dnia przed domem
OdpowiedzUsuńto samo stare drzewo
dla mnie te słowa mają w sobie dużo smutku. są dla mnie metaforą niezmienności, trwania wciąż tego samego i dobitnego przestoju. może dlatego, że ja nie potrafię spokoju i stagnacji kojarzyć ze szczęściem. takie subiektywne odczucie, słowa jak zawsze piękne.
trwanie to nie to samo co powtarzalność...przestój jest pozorny...zauważ w innej pracy piszę...
OdpowiedzUsuńbez płaczu
powoli-stara brzoza
traci swoją biel
czyli niezmienność,stałość,czasem jest dostrzegalna,a tym bardziej,w sytuacji,gdy owce skubiąc trawę,nagle przestają to robić...następuje wiec rozbieżność,między tym co stałe,a tym,co być może to status quo przełamuje...
pozdrawiam Sebastian.