Adamie i Ciebie witam u siebie. Tak masz racje..w każdej sytuacji ważny jest ten pierwszy krok.. bywa że najtrudniejszy a jednak jestem wśród was... haiku to bardzo intuicyjna poezja, tylko pozornie wydaje się prosta. Dziękuje za odwiedziny i uchwycenie tej ulotnej chwili w obrazie haiku.
Statyczny obraz dziecka, a wokół tyle się dzieje. Zachęca mnie do dalszej obserwacji. Co spowodowało, że dziecko odłączyło się od reszty grupy i zapatrzyło w świat za oknem. Widok deszczu? A może zupełnie coś innego. Pokazałeś obraz, który można interpretować na wiele sposobów.
jeśli haiku przyrównać do drzewa to dotykajmy nie tylko korę ale każdy rosnący na nim pojedynczy liść."
Świetna myśl, Sebastianie! Dodałbym jeszcze, że gdy nadejdą wiatry jesienne i zaczną strącać te liście, spieszmy się je chwytać w poetyckie dłonie, by nie tracić tych bezcennych chwil, które mogą ofiarować nam tyle radości i duchowego ubogacenia...
Agnieszko. Niewątpliwie bawiące się dzieci to widok spodziewany i naturalny... jest pewne, ze nie zauważają dziecka wycofanego z grupy... są zajęci sobą... deszcz wpatrując się wywołuje zamyślenie... dziecko przestaje słyszeć gwar... pozostaje samo... choć dookoła tyle się dzieje.
Marek; jesienna kolorowa zawierucha... istotnie widoki jak na płótnach impresjonistów.. mam szczególne wspomnienie z przedszkolnych lat.. chodziliśmy z nauczycielką na spacery.. zbieraliśmy wtedy liście.. zabrałem je do domu.. z czasem zapomniałem o nich.. jednak wertując książki okazało się, że wciąż tam są... mam je do dziś.....
Gratuluję całkiem nowego blogu i udanego debiutu. To haiku podoba mi się najbardziej. Sprytny i dzielny jest ten przedszkolak, którego podejrzewam, że siedzi przodem do okna. Ktokolwiek na niego spojrzy, to w odbiciu na szybie nie zobaczy jego łez, tylko krople deszczu.
Z tech. punktu widzenia ja użyłabym we frazie czasownika, np. "dziecko przy oknie / patrzy na deszcz", co nie znaczy, że wytykam Ci błąd, bo go nie ma :-).
Magdaleno. Dziękuje Ci za konstruktywne uwagi.. są dla mnie cenną wskazówką.. i zawsze o nich pamiętam.. Mając dwie alternatywy wybrałem pierwszą gdyż jest to głębszy rodzaj widzenia.. a zarazem też bardziej izolujący od otoczenia. Myśl Haiku-Drzewo-Liść powstała nagle..spontanicznie.. to są właśnie te inspirujące siły..które pojawiają się nagle.. i znikają... całe szczęście że nie bezpowrotnie.
Heeej! :)
OdpowiedzUsuńZnalazłem :)
Witaj w haikowo-blogowej rodzinie.
Marek
"Każda podróż zaczyna się pierwszym krokiem." Cieszę się że zobaczyłem jak je stawiasz.
OdpowiedzUsuńTo drugie haiku na Twoim blogu działa na mnie bardzo silnie, wciąga w obraz, nastrój i powoduje silne przeżycia.
Tak działa prawdziwe haiku.
Pozdrawiam,
Adam
Witaj Marku.
OdpowiedzUsuńDziękuje za życzliwe przyjęcie w progi poezji haiku.
Nasuwa się taka oto myśl;
jeśli haiku przyrównać do drzewa
to dotykajmy nie tylko korę ale
każdy rosnący na nim
pojedynczy liść.
pozdrawiam Sebastian.
Wspaniałe porównanie :-)
UsuńPójdę dalej: jeśli dotykamy już pojedynczego liścia,
dotknijmy kropli rosy, która jest na liściu.
Podoba mi się też uzupełnienie tej myśli przez Marka.
Zbierajmy "liście".
Magda
--
Adamie i Ciebie witam u siebie.
OdpowiedzUsuńTak masz racje..w każdej sytuacji ważny jest
ten pierwszy krok..
bywa że najtrudniejszy a jednak
jestem wśród was...
haiku to bardzo intuicyjna poezja,
tylko pozornie wydaje się prosta.
Dziękuje za odwiedziny i uchwycenie
tej ulotnej chwili w obrazie haiku.
Sebastian.
Sebastianie
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam
Irena
Irena.
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny.
Stawiam pierwsze nieśmiałe kroki
i każde słowo jest dla mnie
wskazówką i drogowskazem.
Pozdrawiam serdecznie
Sebastian.
Statyczny obraz dziecka, a wokół tyle się dzieje. Zachęca mnie do dalszej obserwacji. Co spowodowało, że dziecko odłączyło się od reszty grupy i zapatrzyło w świat za oknem. Widok deszczu? A może zupełnie coś innego. Pokazałeś obraz, który można interpretować na wiele sposobów.
OdpowiedzUsuń:) Agnieszka
"Nasuwa się taka oto myśl;
OdpowiedzUsuńjeśli haiku przyrównać do drzewa
to dotykajmy nie tylko korę ale
każdy rosnący na nim
pojedynczy liść."
Świetna myśl, Sebastianie!
Dodałbym jeszcze, że gdy nadejdą wiatry jesienne i zaczną strącać te liście, spieszmy się je chwytać w poetyckie dłonie, by nie tracić tych bezcennych chwil, które mogą ofiarować nam tyle radości i duchowego ubogacenia...
Dobrego wieczoru,
Marek
Agnieszko.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie bawiące się dzieci to widok spodziewany
i naturalny...
jest pewne,
ze nie zauważają dziecka
wycofanego z grupy...
są zajęci sobą...
deszcz
wpatrując się wywołuje zamyślenie...
dziecko przestaje słyszeć gwar...
pozostaje samo...
choć dookoła tyle się dzieje.
Sebastian.
Marek;
OdpowiedzUsuńjesienna kolorowa zawierucha...
istotnie widoki jak na płótnach impresjonistów..
mam szczególne wspomnienie z przedszkolnych lat..
chodziliśmy z nauczycielką na spacery..
zbieraliśmy wtedy liście..
zabrałem je do domu..
z czasem zapomniałem o nich..
jednak wertując książki okazało się,
że wciąż tam są...
mam je do dziś.....
Sebastian.
Świetnie, Sebastianie.
OdpowiedzUsuńK.
Witaj Sebastianie :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję całkiem nowego blogu i udanego debiutu.
To haiku podoba mi się najbardziej.
Sprytny i dzielny jest ten przedszkolak, którego podejrzewam, że siedzi przodem do okna. Ktokolwiek na niego spojrzy, to w odbiciu na szybie nie zobaczy jego łez, tylko krople deszczu.
Z tech. punktu widzenia ja użyłabym we frazie czasownika, np. "dziecko przy oknie / patrzy na deszcz", co nie znaczy, że wytykam Ci błąd, bo go nie ma :-).
Powodzenia,
Magda :-)
--
Karolu.
OdpowiedzUsuńTo ważne gdy się wie,
że obraz jest czytelny i zrozumiały.
Sebastian.
Magdaleno.
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci za konstruktywne uwagi..
są dla mnie cenną wskazówką..
i zawsze o nich pamiętam..
Mając dwie alternatywy wybrałem pierwszą gdyż
jest to głębszy rodzaj widzenia..
a zarazem też bardziej izolujący
od otoczenia.
Myśl Haiku-Drzewo-Liść
powstała nagle..spontanicznie..
to są właśnie te inspirujące siły..które
pojawiają się nagle..
i znikają...
całe szczęście że
nie bezpowrotnie.
pozdrawiam ciepło brr..aż śnieg chrzęści..
Sebastian.